niedziela, 5 maja 2013

[1] Czerwona herbata.

Od autorki: Witam serdecznie wszystkich na moim nowym blogu z one shotami z udziałem chłopców z One Direction! Mam nadzieję, że opowiadania przypadną Wam do gustu i będziecie pozostawiać po sobie ślady w postaci komentarzy :) Zapraszam również do obserwowania bloga. 
Jako pierwszy one shot postanowiłam dodać w ogóle pierwszy, jaki napisałam; a mianowicie króciutki o Sarrym - moich głównych bohaterach z mojego pierwszego opowiadania (klik!), które niestety jest już skończone. Jednak w tym poniżej nie musicie znać tej historii... no nic. Życzę miłego czytania i do napisania! Wasza Pluton.

+ czy chciałby może ktoś ze mną prowadzić tego bloga? piszcie do mnie na gg (podane w zakładce 'kontakt').
++ jeśli ktoś chce być informowany o nowych one shotach, niech napisze o tym w komentarzu :)
______________________________________________________________________

Tytuł: Czerwona Herbata
Autorka: Pluton
Miejsce akcji: Anglia, Londyn.
Czas akcji: 2017 rok.
Soundtrack: Sam Tsui - Try
Występują: 


Harry Styles
Sam Tsui















   Siedziałem na wygodnym parapecie, wyglądając za prostokątne okno. Padał deszcz. W dłoniach trzymałem gorący kubek wypełniony parującą i aromatyczną cieczą. Czerwona herbata - mój ulubiony napój na samotne popołudnia. Mimo że wiedziałem, że on niedługo przybędzie, czułem się niesamowicie opuszczony. Między nami nie było już tego, co łączyło nas pięć lat temu. Wiedziałem, że moim obowiązkiem jest przeprowadzenie z nim poważnej rozmowy na nasz temat, jednak nie potrafiłem się za to zabrać. Tak bardzo dużo pracował… To chyba normalne, że nie spędzaliśmy ze sobą już tyle czasu, prawda?
Jedynie w kawiarni, w której pracowałem jako kelner, potrafiłem chociaż na moment zapomnieć o przykrej sytuacji w domu. Camille, moja współpracownica, poprawiała mi humor, jak tylko mogła. Z resztą, Rachel nie była gorsza. Pojawiała się zawsze wtedy, kiedy potrzebowałem jej pomocy. Wypełniała wszystkie obowiązki najlepszej przyjaciółki i wychodziło jej to naprawdę dobrze. Jedynym zmartwieniem był on, ale to nie jego wina. To przez pracę i stres. Przede wszystkim stres, bo to on właśnie tak bardzo go męczył. Fani, koncerty, wywiady, nagrania różnego rodzaju. Występy w telewizji, akcje charytatywne oraz zespół, który na obecną chwilę był chyba dla niego najważniejszy. Ważniejszy ode mnie.
Uniosłem się z parapetu, kładąc na szklanym stoliku kubek i podszedłem do małej wierzy, by włączyć swoją ulubioną składankę. W całym salonie rozbrzmiał jego głos. Westchnąłem głęboko i mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem. Za oknem ktoś mocno wcisnął klakson samochodu, informując Londyńską ulicę o swojej obecności.
Poczułem przyjemne muśnięcie przy prawej łydce.
- Cześć, Rum – pogłaskałem burego kundla, który wlepił swoje białe ślepia w sufit.
Było mi tak strasznie smutno. Pies był przecież młody, miał zaledwie siedem lat. Utracić wzrok w kwiecie wieku to naprawdę ogromna tragedia. Szczególnie dla atrakcyjnego futrzaka.
Położyłem się na miękkim dywanie, kładąc pysk psa na własnym brzuchu.
- Przykro mi, kochany – szepnąłem do niego, drapiąc go za sterczącym uchem.
Zawsze to powtarzałem, wierząc, że tymi słowami chociaż trochę go wesprę.
Przymknąłem powieki.
Zobaczyłem go. Uśmiechał się do mnie, zachęcająco machając w moją stronę ręką. Biegał między ogromnymi drzewami, krzycząc jakieś niezrozumiałe dla mnie słowa. W jego zielonych oczach widniała ogromna radość, która tryskała na wszystkie strony. Pod wpływem ciepłego wiatru, jego brązowe loki unosiły się i opadały, subtelnie przysłaniając jego porcelanowe czoło. Miałem ochotę do niego podejść i dotknąć jego malinowych ust, których tak dawno nie smakowałem.
Jednak nie mogłem. Był za daleko. Wołałem ile dech w piersiach, jednak on mnie nie słyszał.
Otworzyłem oczy.
Rum głośno sapał, co świadczyło o jego głębokim śnie. Uśmiechnąłem się delikatnie, głaszcząc jego lśniącą sierść.
Wtedy usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
- Przepraszam, stary – poklepałem psa po głowie i subtelnie przełożyłem jego pysk na podłogę.
Kundel jedynie pomerdał ogonem, nie rozchylając nawet powiek. W sumie się nie dziwiłem. I tak niczego by nie zobaczył.
Niechętnie uniosłem się z podłogi i poprawiając swój czarny podkoszulek, udałem się do drewnianych drzwi mieszkania. Wolałem mój zaciszny kącik w Paryżu, jednak ze względu na jego karierę musieliśmy się przeprowadzić do Londynu.
Uchyliłem drzwi.
Stał tam i na powitanie ukazał swoje urocze dwa dołeczki. Nic nie powiedział, jedynie przekroczył próg naszego królestwa. Zdjął beżowy płaszcz i powiesił go na szmaragdowym wieszaku. Następne w kolejności były eleganckie buty.
Czekałem na jakikolwiek znak, że się za mną stęsknił. Na próżno.
Chłopak udał się do kuchni, wziął jedną bułkę i przeprosił mnie, informując o swoim strasznym zmęczeniu. Poszedł się zdrzemnąć.
Zrezygnowany powróciłem do salonu. Popatrzyłem na śpiącego psa, ocierając samotną łzę spływającą po policzku. Moja twarz zawsze oblewała się rumieńcem, gdy tylko wyczuwała, że on jest w pobliżu. Kilka lat temu twierdził, że to urocze. Na obecną nawet chwilę nie wiedziałem, czy nadal to lubił.
Westchnąłem cicho pod nosem i wziąłem w dłoń swój letni już kubek. Wypiłem łyk napoju, do którego spłynęła kolejna słona łza.
- Uspokój się – upomniałem samego siebie i przejechałem dłonią po krótkich włosach.
Usiadłem na parapecie i wyjrzałem na Londyńskie ulice, wdychając zapach czerwonej herbaty. Deszcz nie ustępował.


Proszę, zauważ, że mi ciebie brakuje. Wróć i pokochaj na nowo.               

3 komentarze:

  1. Awww to coś takiego jak mój blog http://somethingdiffernet-imagine.blogspot.com/ z tymże ja piszę o rzeczach przyziemnych. Nieodwzajemniona miłość. Samobójstwo. Strata kogoś bliskiego.
    W Twoim poście też jest o stracie. Może nie jest to powiedziane wprost, ale ja czytając to znalazłam ten ból i samotność. A przede wszystkim stratę. kogoś bliskiego, kogoś kto kiedyś był wszystkim, a teraz po prostu jest obok(albo i to nie). To niesamowite jak łatwo zobrazowałaś tą historię. Z jakimi szczegółami opisałaś scenę i ile uczuć wplotłaś w opis.
    Podoba mi się znikoma ilość dialogów, które są dobre, ale czsami zbyteczne.
    Dziękuje Ci za link. Daj znać jak będzie coś nowego i wpadnij na http://maybewecanplaythisgame.blogspot.com/
    :)
    @TheBiebsSwag1

    OdpowiedzUsuń
  2. Za krótkie! ;D Ale nie przejmuj się, mi zawsze jest mało. Ciekawie napisane.
    Mimo że zawsze trzymam się jednak teorii, że chłopcy, cała piątka, wolą płeć "piękną", to mnie to nie odrzuciło i nawet zaciekawiło :) Aż chciałabym się zagłębić w tę historię, poznać ją lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo smutne opowiadanie ... Ale słodkie , pozdrawiam serdecznie =^.^=

    OdpowiedzUsuń