Od Autorki: Cóż, nie ma co ukrywać - dawno mnie tutaj nie było. Tego one shota napisałam pod wpływem emocji, jest on troszkę oparty na faktach (Lanielle) jednak pozmieniałam parę rzeczy by lepiej pasowały do całości. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
______________________________________________________________________
Tytuł: Pamiętnik.
Autorka: Pluton
Miejsce akcji: Anglia, Londyn
Czas akcji: 2013 rok - wpis: 2.09; retrospekcja: 29.08
Inspiracja: Ellie Goulding– I Know You Care
Występują:
Danielle Peazer |
Liam Payne |
Oraz: Eleanor Calder, Marius "Mazzi" Listhrop, One Direction oraz Sophia Smith
02.09.2013, Londyn
Kochany
pamiętniczku.
To ja, Dan. Cóż, od ostatniego wpisu już trochę
minęło, jednak niewiele się zmieniło. No, może poza tym, że razem z Caroline i
Margaret jedziemy na kolejną trasę koncertową, tym razem trafiła się nam
Britney Spears. Tak bardzo się cieszę, że udało nam się zajść tak daleko!
Wiadomo, że choreografie mogą być trudne, ale na pewno sobie poradzimy. Jak tak
dalej pójdzie, to w końcu trafimy na jedną scenę razem z Beyonce! Eh, marzenie.
Jednak, nie ma co ukrywać, nie taki jest temat
główny dzisiejszego wpisu. Za oknem kropi, właściwie nie zdziwiłabym się gdyby
rozpadało się na dobre. Dzisiejsza pogoda rewelacyjnie oddaje mój stan
psychiczny. Czuję się beznadziejnie. A mogłam nie słuchać Eleanor! No nic, może
od początku.
Dwudziestego dziewiątego sierpnia Liam miał
urodziny. Czułam się zobowiązana chociaż do niego zadzwonić i złożyć życzenia,
jednak nie miałam kompletnie na to odwagi. Od Mazziego dowiedziałam się, że
robi imprezę urodzinową, o której oczywiście nic wcześniej nie wiedziałam. Z
jednej strony czułam się lekko dotknięta, ale jakby spojrzeć obiektywnie, miał
prawo mnie nie zapraszać. W końcu jestem jego byłą dziewczyną, prawdopodobnie
nie chciał przywoływać wspomnień i cieszyć się obecnymi sukcesami oraz dwudziestką
na karku. No ale jednak – zabolało. Usprawiedliwiałam go sama przed sobą na
różne sposoby, jednak nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, że Liam już nie jest mój. Miałam potrzebę porozmawiać z kimś,
dlatego zadzwoniłam do Eleanor. Dziewczyna wysłuchała moich zażaleń, po czym
wybuchła gromkim śmiechem, mówiąc, że ma bilet do klubu dla mnie. Co wtedy
poczułam? Sama nie wiem. Prawdopodobnie radość i ogromne zdenerwowanie. Z
jednej strony cieszyłam się na przyszły widok Liama, z którym nie rozmawiałam
od naszego rozstania, z drugiej – obawiałam się go. Eleanor przyjechała do mnie
godzinę po rozmowie telefonicznej, ponieważ uparła się, że musi mi pomóc wybrać
sukienkę. Nie ma się co dziwić – zna się na tym i w tym siedzi. Moda to jej
porządek dzienny. Wybrałyśmy subtelną panterkę, którą kupiłam na spotkanie z
Pixie Lott w sprawie kontraktu, do którego niestety nie doszło. Nie chciałam
zbędnie wydawać pieniędzy, dlatego owa sukienka wydawała się być najlepszym
rozwiązaniem.
Jako prezent dla Liama wybrałam małą zawieszkę ze
złota, którą udało mi się kupić u jubilera pod moim blokiem. Było nią kółeczko
z literką „L” w środku. Chciałam symbolicznie dać mu znać, że wciąż nie jest mi
obojętny… Do tego zdobyłam trzy ulubione czekolady Payne’a – truskawkowe – oraz
czerwone wino.
Nie ma co ukrywać, stroiłam się naprawdę długo.
Poprawiałam loki, a samo malowanie oczu zajęło mi dobrą godzinę. Chciałam
wyglądać idealnie bez pomocy stylistek.
Kiedy byłam gotowa, Mazzi po mnie podjechał. Moje
starania dotyczące wyglądu skomentował jedynie stwierdzeniem, że ładnie pachnę.
Cały Mazzi.
Dojechaliśmy stosunkowo szybko, około dwudziestej
pierwszej byliśmy na miejscu. Wyszliśmy razem z samochodu i skierowaliśmy się
do klubu, gdzie ochroniarz sprawdził nasze bilety. Kiedy podeszłam z
przyjacielem do Liama, moje nogi stały się wątłe. Obejmował on Sophie, której
do tej pory jeszcze nie miałam okazji poznać. Była piękna. Ciemne fale opadały
na jej blade, wąskie ramiona, a anielski uśmiech zdobił dziewczęcą twarz.
Fioletowa kreacja idealnie podkreślała jej atrakcyjną figurę. Straciłam całą
pewność siebie i schowałam się za Mazzim. Zapytał się, czy wszystko w porządku,
ja jednak pokiwałam głową przecząco. Wrzuciłam zawieszkę do torebki i
zdecydowałam się nie dawać jej Liamowi. Wino i czekolada zdecydowanie wystarczą.
Podziękował mi za prezent i życzenia zupełnie,
jakbym była jego starą dobrą kumpelą. Dużo się uśmiechał, przez co przyprawiał
mnie o dreszcze i smutek. Postanowiłam za dużo z nim nie przebywać i wesoło
spędzić wieczór z przyjaciółmi z One Direction, z którymi również dawno się nie
widziałam. Na szczęście miło przyjęli mnie do swojego towarzystwa.
Zapomniałam o zmartwieniach, skupiłam się na
zabawnej nocy całej przetańczonej z Mazzim, Harrym, Niallem i Elouanor, którzy
praktycznie się od siebie nie odklejali. Zayn był skupiony na Perrie, w końcu
nie ma się co dziwić – narzeczeni mają do tego prawo. Dużo wypiłam, whiskey
wyjątkowo mi smakowała tamtego wieczoru. Zapaliłam nawet pierwszego papierosa,
ale zdecydowanie nie przypadło mi to do gustu.
W końcu, zmęczona stwierdziłam, że fajnie byłoby
usiąść na tarasie klubu i przez chwilę pobyć w ciszy. Wzięłam szklankę z
whiskey i wprawiłam swój plan w ruch. Siedziałam dobre dziesięć minut, zrobiło
się chłodno. W pewnym momencie usłyszałam kroki za swoimi plecami.
Automatycznie się obróciłam, a do moich oczu napłynęły łzy, kiedy przede mną
stanął Liam Payne. Zamrugałam kilkakrotnie by przywrócić się do porządku i
wzięłam spory łyk alkoholu. „Czy mogę się dosiąść?” zapytał nieśmiało. Nie
patrząc na niego, skinęłam głową. Przybliżyłam swoją torebkę do uda, w końcu
tam był mój na obecną chwilę najważniejszy skarb.
Liam był całkowicie trzeźwy. Siedział obok mnie w
ciszy i przyglądał się gwiazdom głośno i równomiernie oddychając. Czułam jego
perfumy, tak słodkie i przyjemne dla nosa. Kojarzyły mi się z chwilami
spędzonymi w jego łóżku, kiedy się do niego tuliłam i wdychałam ów zapach, a on
głaskał mnie po głowie, mówiąc, że mnie kocha. Byłam wtedy najszczęśliwszą
kobietą na świecie.
„Jak ci się podoba impreza?” zapytał, by przerwać
milczenie. Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, dlatego też jedynie
wzruszyłam ramionami, delikatnie się uśmiechając. „Dziękuję za czekolady, ty
jedyna wiesz jakie są najlepsze” zaśmiał się cicho. Nerwowo oblizałam usta. Jak
to możliwe, że Sophie jeszcze nie rozgryzła jego smaków? „Dlaczego ze mną nie
rozmawiasz, Dan?” rzucił oskarżycielskim tonem. Odchrząknęłam, zakładając włosy
za ucho. „Obawiam się, że zapomniałam już jak to jest z tobą rozmawiać, Li”.
Nie wiem co mnie podkusiło, by później jeszcze dodać: „Mam wrażenie, że to jest
sen”. Chłopak zmarszczył czoło, by po chwili namysłu powiedzieć: „Ja też.
Tęskniłem za tobą”. Popatrzyłam na niego niepewnym wzrokiem. Odnosiłam
wrażenie, że jego słowa były przepełnione szczerością do granic możliwości. Jak
to, skoro posiada dziewczynę?
„Jednak najwyższy czas się pogodzić z tym, że to
co było między nami już nigdy nie wróci” dodał ostrożnie. Mimowolnie oblizałam
usta. Sięgnęłam po torebkę i otworzyłam ją na oścież, szukając pudełeczka z
zawieszką. Bez zastanowienia wręczyłam je Liamowi. „Co to?” zdziwił się.
Wzięłam głęboki oddech i szepnęłam: „Chcę, żebyś to zawsze przy sobie nosił i
pamiętał, że cię szczerze kochałam i kocham. Nigdy cię nie zapomnę, Li. Do
końca życia będę twoja”. Wstałam z murku i wróciłam do wnętrza klubu. Nie wiem
jak zareagował na przywieszkę, nie wiem też czy mu się spodobała czy nie.
Jedyne co wiem, to że rozpłakałam się na dobre, zamówiłam taksówkę i wróciłam
do domu.
Nie mam do nikogo pretensji o to, co się stało ze
mną i z Liamem. Z nami. Sophia nie jest niczemu winna, Li też. Ja chyba też
nie. Ale żałuję, że jest jak jest, że nie próbowałam przedłużyć tego co było.
Dzisiaj rano dostałam ataku łez. Nigdy tak mocno
nie płakałam, nawet bezpośrednio po zerwaniu. Powodem rozklejenia się było
zdjęcie Liama zamieszczone w Internecie z podpisem, że nie jest już z Sophią. Na
nadgarstku miał zawieszony rzemyk, a po przybliżeniu dostrzegłam na nim mój
prezent.
Obawiam się, że łatwo się nie pozbieram po tym
wszystkim. Nie wiem co Liam chciał udowodnić swoimi czynami, ale wiem, że teraz
będzie jeszcze trudniej. Mogłam nie iść na tą imprezę! Dlaczego posłuchałam
Eleanor?
Mam dość pisania na dzisiaj. Muszę się zbierać na
trening wieczorny, przede mną dużo pracy. Britney wzywa. Dziękuję ci,
pamiętniczku, że mnie wysłuchałeś. Zawsze mogę na ciebie liczyć. Do napisania.
Danielle.
Na
zawsze Twoja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz