piątek, 13 września 2013

[16] Pamiętnik.

Od Autorki: Cóż, nie ma co ukrywać - dawno mnie tutaj nie było. Tego one shota napisałam pod wpływem emocji, jest on troszkę oparty na faktach (Lanielle) jednak pozmieniałam parę rzeczy by lepiej pasowały do całości. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
______________________________________________________________________

Tytuł: Pamiętnik.
Autorka: Pluton
Miejsce akcji: Anglia, Londyn
Czas akcji: 2013 rok - wpis: 2.09; retrospekcja: 29.08
Występują: 

Danielle Peazer
Liam Payne















Oraz: Eleanor Calder, Marius "Mazzi" Listhrop, One Direction oraz Sophia Smith 



02.09.2013, Londyn
Kochany pamiętniczku.
To ja, Dan. Cóż, od ostatniego wpisu już trochę minęło, jednak niewiele się zmieniło. No, może poza tym, że razem z Caroline i Margaret jedziemy na kolejną trasę koncertową, tym razem trafiła się nam Britney Spears. Tak bardzo się cieszę, że udało nam się zajść tak daleko! Wiadomo, że choreografie mogą być trudne, ale na pewno sobie poradzimy. Jak tak dalej pójdzie, to w końcu trafimy na jedną scenę razem z Beyonce! Eh, marzenie.
Jednak, nie ma co ukrywać, nie taki jest temat główny dzisiejszego wpisu. Za oknem kropi, właściwie nie zdziwiłabym się gdyby rozpadało się na dobre. Dzisiejsza pogoda rewelacyjnie oddaje mój stan psychiczny. Czuję się beznadziejnie. A mogłam nie słuchać Eleanor! No nic, może od początku.
Dwudziestego dziewiątego sierpnia Liam miał urodziny. Czułam się zobowiązana chociaż do niego zadzwonić i złożyć życzenia, jednak nie miałam kompletnie na to odwagi. Od Mazziego dowiedziałam się, że robi imprezę urodzinową, o której oczywiście nic wcześniej nie wiedziałam. Z jednej strony czułam się lekko dotknięta, ale jakby spojrzeć obiektywnie, miał prawo mnie nie zapraszać. W końcu jestem jego byłą dziewczyną, prawdopodobnie nie chciał przywoływać wspomnień i cieszyć się obecnymi sukcesami oraz dwudziestką na karku. No ale jednak – zabolało. Usprawiedliwiałam go sama przed sobą na różne sposoby, jednak nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, że Liam już nie jest mój. Miałam potrzebę porozmawiać z kimś, dlatego zadzwoniłam do Eleanor. Dziewczyna wysłuchała moich zażaleń, po czym wybuchła gromkim śmiechem, mówiąc, że ma bilet do klubu dla mnie. Co wtedy poczułam? Sama nie wiem. Prawdopodobnie radość i ogromne zdenerwowanie. Z jednej strony cieszyłam się na przyszły widok Liama, z którym nie rozmawiałam od naszego rozstania, z drugiej – obawiałam się go. Eleanor przyjechała do mnie godzinę po rozmowie telefonicznej, ponieważ uparła się, że musi mi pomóc wybrać sukienkę. Nie ma się co dziwić – zna się na tym i w tym siedzi. Moda to jej porządek dzienny. Wybrałyśmy subtelną panterkę, którą kupiłam na spotkanie z Pixie Lott w sprawie kontraktu, do którego niestety nie doszło. Nie chciałam zbędnie wydawać pieniędzy, dlatego owa sukienka wydawała się być najlepszym rozwiązaniem.
Jako prezent dla Liama wybrałam małą zawieszkę ze złota, którą udało mi się kupić u jubilera pod moim blokiem. Było nią kółeczko z literką „L” w środku. Chciałam symbolicznie dać mu znać, że wciąż nie jest mi obojętny… Do tego zdobyłam trzy ulubione czekolady Payne’a – truskawkowe – oraz czerwone wino.
Nie ma co ukrywać, stroiłam się naprawdę długo. Poprawiałam loki, a samo malowanie oczu zajęło mi dobrą godzinę. Chciałam wyglądać idealnie bez pomocy stylistek.
Kiedy byłam gotowa, Mazzi po mnie podjechał. Moje starania dotyczące wyglądu skomentował jedynie stwierdzeniem, że ładnie pachnę. Cały Mazzi.
Dojechaliśmy stosunkowo szybko, około dwudziestej pierwszej byliśmy na miejscu. Wyszliśmy razem z samochodu i skierowaliśmy się do klubu, gdzie ochroniarz sprawdził nasze bilety. Kiedy podeszłam z przyjacielem do Liama, moje nogi stały się wątłe. Obejmował on Sophie, której do tej pory jeszcze nie miałam okazji poznać. Była piękna. Ciemne fale opadały na jej blade, wąskie ramiona, a anielski uśmiech zdobił dziewczęcą twarz. Fioletowa kreacja idealnie podkreślała jej atrakcyjną figurę. Straciłam całą pewność siebie i schowałam się za Mazzim. Zapytał się, czy wszystko w porządku, ja jednak pokiwałam głową przecząco. Wrzuciłam zawieszkę do torebki i zdecydowałam się nie dawać jej Liamowi. Wino i czekolada zdecydowanie wystarczą.
Podziękował mi za prezent i życzenia zupełnie, jakbym była jego starą dobrą kumpelą. Dużo się uśmiechał, przez co przyprawiał mnie o dreszcze i smutek. Postanowiłam za dużo z nim nie przebywać i wesoło spędzić wieczór z przyjaciółmi z One Direction, z którymi również dawno się nie widziałam. Na szczęście miło przyjęli mnie do swojego towarzystwa.
Zapomniałam o zmartwieniach, skupiłam się na zabawnej nocy całej przetańczonej z Mazzim, Harrym, Niallem i Elouanor, którzy praktycznie się od siebie nie odklejali. Zayn był skupiony na Perrie, w końcu nie ma się co dziwić – narzeczeni mają do tego prawo. Dużo wypiłam, whiskey wyjątkowo mi smakowała tamtego wieczoru. Zapaliłam nawet pierwszego papierosa, ale zdecydowanie nie przypadło mi to do gustu.
W końcu, zmęczona stwierdziłam, że fajnie byłoby usiąść na tarasie klubu i przez chwilę pobyć w ciszy. Wzięłam szklankę z whiskey i wprawiłam swój plan w ruch. Siedziałam dobre dziesięć minut, zrobiło się chłodno. W pewnym momencie usłyszałam kroki za swoimi plecami. Automatycznie się obróciłam, a do moich oczu napłynęły łzy, kiedy przede mną stanął Liam Payne. Zamrugałam kilkakrotnie by przywrócić się do porządku i wzięłam spory łyk alkoholu. „Czy mogę się dosiąść?” zapytał nieśmiało. Nie patrząc na niego, skinęłam głową. Przybliżyłam swoją torebkę do uda, w końcu tam był mój na obecną chwilę najważniejszy skarb.
Liam był całkowicie trzeźwy. Siedział obok mnie w ciszy i przyglądał się gwiazdom głośno i równomiernie oddychając. Czułam jego perfumy, tak słodkie i przyjemne dla nosa. Kojarzyły mi się z chwilami spędzonymi w jego łóżku, kiedy się do niego tuliłam i wdychałam ów zapach, a on głaskał mnie po głowie, mówiąc, że mnie kocha. Byłam wtedy najszczęśliwszą kobietą na świecie.
„Jak ci się podoba impreza?” zapytał, by przerwać milczenie. Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, dlatego też jedynie wzruszyłam ramionami, delikatnie się uśmiechając. „Dziękuję za czekolady, ty jedyna wiesz jakie są najlepsze” zaśmiał się cicho. Nerwowo oblizałam usta. Jak to możliwe, że Sophie jeszcze nie rozgryzła jego smaków? „Dlaczego ze mną nie rozmawiasz, Dan?” rzucił oskarżycielskim tonem. Odchrząknęłam, zakładając włosy za ucho. „Obawiam się, że zapomniałam już jak to jest z tobą rozmawiać, Li”. Nie wiem co mnie podkusiło, by później jeszcze dodać: „Mam wrażenie, że to jest sen”. Chłopak zmarszczył czoło, by po chwili namysłu powiedzieć: „Ja też. Tęskniłem za tobą”. Popatrzyłam na niego niepewnym wzrokiem. Odnosiłam wrażenie, że jego słowa były przepełnione szczerością do granic możliwości. Jak to, skoro posiada dziewczynę?
„Jednak najwyższy czas się pogodzić z tym, że to co było między nami już nigdy nie wróci” dodał ostrożnie. Mimowolnie oblizałam usta. Sięgnęłam po torebkę i otworzyłam ją na oścież, szukając pudełeczka z zawieszką. Bez zastanowienia wręczyłam je Liamowi. „Co to?” zdziwił się. Wzięłam głęboki oddech i szepnęłam: „Chcę, żebyś to zawsze przy sobie nosił i pamiętał, że cię szczerze kochałam i kocham. Nigdy cię nie zapomnę, Li. Do końca życia będę twoja”. Wstałam z murku i wróciłam do wnętrza klubu. Nie wiem jak zareagował na przywieszkę, nie wiem też czy mu się spodobała czy nie. Jedyne co wiem, to że rozpłakałam się na dobre, zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu.
Nie mam do nikogo pretensji o to, co się stało ze mną i z Liamem. Z nami. Sophia nie jest niczemu winna, Li też. Ja chyba też nie. Ale żałuję, że jest jak jest, że nie próbowałam przedłużyć tego co było.
Dzisiaj rano dostałam ataku łez. Nigdy tak mocno nie płakałam, nawet bezpośrednio po zerwaniu. Powodem rozklejenia się było zdjęcie Liama zamieszczone w Internecie z podpisem, że nie jest już z Sophią. Na nadgarstku miał zawieszony rzemyk, a po przybliżeniu dostrzegłam na nim mój prezent.
Obawiam się, że łatwo się nie pozbieram po tym wszystkim. Nie wiem co Liam chciał udowodnić swoimi czynami, ale wiem, że teraz będzie jeszcze trudniej. Mogłam nie iść na tą imprezę! Dlaczego posłuchałam Eleanor?
Mam dość pisania na dzisiaj. Muszę się zbierać na trening wieczorny, przede mną dużo pracy. Britney wzywa. Dziękuję ci, pamiętniczku, że mnie wysłuchałeś. Zawsze mogę na ciebie liczyć. Do napisania.
Danielle.


Na zawsze Twoja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz